czwartek, 21 lipca 2011

Szkoła i młodszy kuzyn

1 września dzień którego jedni nienawidzą, a drudzy kochają. Ja zdecydowanie jestem z tymi pierwszymi. Chociaż idę teraz do szkoły dla bogatych. To i tak... Nauka ,a potem mamy oględziny terenu, oraz oglądanie czy ktoś się przemienia. Dziś ja mam pilnować Bartka. Najmłodszego w rodzinie Black. Jeszcze jest Emilia i Aleksandra. Em mieszka daleko, więc powiedzieliśmy jej rodzicom o wszystkim i mają zadzwonić, gdy coś się stanie. Aleksandra to siostra Wojtka. Podjechałam Leksusem pod Liceum i pokazałam swoje dokumenty. Olbrzymia brama się otworzyła. Na szczęście nie ma tu mundurków. Ubrałam białą krótką sukienkę i białe baletki*( baletki są pod opowiadaniem). Kupiłam je na zakupach z dziewczynami. W aucie był ze mną Adrian, który też zapisał się do tej szkoły. Prawdę mówiąc z sfory tylko my nie ukończyliśmy jeszcze szkoły.
Zaczęło się dyktowanie planu lekcji, po akademii. Ale wcześniej musieliśmy się przedstawić nowej klasie.
-Witam jestem Daria Black
-A ja Adrian Clearwater
-Dziękujemy, możecie usiąść-powiedziała Pani
Plan został podyktowany i mogliśmy jechać.
-Jutro jedziemy Porsche
-Spoko. Zjadę tu i pobiegnę, a ty jedź do domu odstawił moją bryczkę.-powiedziałam do Adriana
-Ale ja nie mam prawka
-Ja też. Jakby cię złapali dzwoń do Pawła
-Ok
Po chwili już biegłam w lesie pod dom moich kuzynów. Na drzewie tak aby ją nie było widać, a ona mogła widzieć pokój Bartka w ich willi ( gdy dostaliśmy 2 miliardy kupiliśmy wszystkim rodzicom piękne wille) była Asia. Gdy mnie zobaczyła zeskoczyła z drzewa, pożegnała się i poszła do domu. Ja weszłam na drzewo i siedziałam. Warte tą miałam przez 2 godziny, więc miałam czas.
Po 1h zobaczyłam że Bartek się przemienia . Weszłam do willi, powiedziałam że przyszłam w pilnej prawie i poszłam do góry. Gumisia (przezwisko Bartka) wzięłam na ręce i położyłąm na ziemi w lesie.
-Co mi się dzieję?-spytał Gumiś
-Przemieniasz się
-W co?
-Zobaczysz- na chwilę zmieniłam się w wilka i przekazałam dobrą wiadomość reszcie.
Po 2 minutach Bartek stal na 4 łapach. Po chwili na polane weszło 5 basiorów i zapewne tłumaczyło mu wszystko. Ja nie tracąc czasu tez się przemieniłam i przed Bartkiem stała już biało-czarna wilczyca.
Po wszystkim wyjaśniliśmy 16-latkowi wszystko i zaprowadziliśmy do jego nowego domu. (oczywiście Marcin dał mu jakieś ciuchy)
--------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj salony, kuchnia  i jadalinia (oraz wspomniane baletki)





poniedziałek, 18 lipca 2011

Super dom i planowanie

Staliśmy z otwartymi paszczękami przed naszym nowym domem. Dom ten miał 2 salony, 2 baseny(jeden w środku, drugi na zewnątrz), 6 garderób, 8 sypialni, 5 łazienki, kuchnie i jadalnie.
-Spore to-powiedziała Monika dziewczyna Marcina Calla, która będzię z nami mieszkać(nie wilkołak, ale wie)
-No- odpowiedzieliśmy chórem ja,Marcin,kuzyn,Asia i Adam
-Jest nas 12,więc tak: ja z Magdą, Marcin z Moniką, Daria z Pawłem, Asia z Adamem , Sebastian z Konradem, Wojtek w przyszłości z Olą, Adrian w przyszłości z Bartkiem i jeden pokój gościnny -przydzielił każdego do danego pokoju kuzyn.
Jak już się udomowiliśmy, podzieliliśmy się łazienkami i garderobami, zasiedliśmy w salonie. Mimo że było dużo miejsca ja musiałam siedzieć na podłodze.
-Więc tak do Ameryki jadą: Ja wraz z Magdą , Daria wraz z Pawłem, Marcin wraz z Monik. Czyli skosztuje nas to ok. 20000 w tamtą stronę. Św pamięci ciocia przepisała nam 2 miliardy zł, więc nie ma sprawy.
-Ja muszę wrócić na sam koniec wakacji do szkoły-powiedziałam
-Ja z nią -odpowiedział ukochany
-Spoko. Wtedy do nas może dołączyć Sebastian i Kondrat- odpowiedział nam Alfa-No i jeszcze sprawa aut
-Samochody!- odezwaliśmy się wszyscy razem
Otworzyliśmy garaż i zobaczyliśmy 7 samochodów. Leksus, Ferrari, BMW, Bugatti, Jaguar, Toyota
i Porsche. Ja z Pawłem byliśmy pierwsi więc zarezerwowaliśmy Leksusa. Gdy każdy po kłótni o każde auto, miał już swoje. Wyszliśmy zobaczyć ogród. Był po prostu cudowny. Będziemy musieli zatrudnić pokojówkę i ogrodnika. Najlepiej małżeństwo, aby mogli zamieszkać w pokoju gościnnym- powiedziałam swoje rozmyślenia na głos
-Masz racje- powiedziała Asia
-100 %- dopowiedziała Monika
-Kto idzie jutro na zakupy?-spytałam
-Ja-odpowiedziały chórem Monika, Magda i Asia
-Wy te 2 miliardy wydacie w 1 dzień- powiedział mój kotek
-Nie jesteśmy takie- uderzyłam go w ramię

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pod postami bedę zamieszczać wygląd domu, według mojego wyograżenia i google.Dzisiaj dom,baseny i ogród.



sobota, 16 lipca 2011

Wybaczam wam

Mieszkanie moje i moich rodziców jest nowocześnie urządzone. Mamy telewizor 47 cali, zmywarkę, komputer, monitoro-telewizor 22 cale, pralkę itd. W bloku mamy suszarnie w piwnicy.
Dzisiaj mama prała, więc muszę iść do niej z praniem. Ubrałam się przyzwoicie( był gorąc więc przyzwoicie oznacza bluzkę miniówkę i spodenki). No to wyszłam, ale to co zobaczyłam zaszokowało mnie koszmarnie. Cała sfora była ustawiona na schodach. Każdy miał przy sobie jedną białą róże. Na samym dole stali Marcin i Paweł.
-Przepraszamy-powiedzieli
-Wybaczam wam- i się uśmiechnęłam , oraz rzuciłam im na ręce
-A teraz idziemy pomóc ci powiesić pranie, a następnie... podobno babcia ma dla nas niespodziankę- powiedział Alfa
-Spoko. Tylko żadna rzecz nie może wylądować na ziemi!- powiedziałam, wskazując na pranie
-Oczywiście -powiedziała cała sfora chórem aż mój sąsiad nas ochrzanił .
Gdy szliśmy do piwnicy, podszedł do mnie Paweł i szepnął na ucho:
-Czyli jesteśmy znów razem- a ja go pocałowałam. Uśmiechnął się.
Po rozwieszeniu prania, poszłam powiedzieć rodzicom że wychodzę i poszliśmy do lasu przemienić, aby pobiec do domu babci, wujka i cioci.
-Cześć babciu -powiedziałam gdy weszłam do jej kuchni
-Witam dzieci. Chodźmy do salonu,muszę wam coś pokazać -wyjęła z szuflady jakieś dokumenty i kluczyki
-Do czego one-spytała Asia
-Do domu cioci Anieli
-A są potrzebne nam bo...-tym razem odezwał się Marcin
-Jej dom, jest teraz wasz-powiedziała
-Dziękujemy babciu-powiedzieliśmy w trójkę jednocześnie
-Chodźmy powiedzieć reszcie -zaproponowałam
-Spoko
Gdy doszliśmy przytuliłam się do Pawła, Marcin do Magdy ,a Asia do Adama.
-Mamy dla was wiadomość- powiedziałam do wszystkich
-Dostaliśmy w spadku dom cioci Anieli
-Łał- powiedzieli wszyscy
-I może zamieszkamy tam wszyscy razem

niedziela, 10 lipca 2011

Wyparcie

Biegłam sobie lasem, gdy napotkałam wampira. Po kolorze oczu rozpoznałam że pije ludzką krew.
Próbowałam zawołać resztę ale nikt nie był przemieniony. Zaatakowałam tego wampira, lecz on był za silny i rzucił mną o drzewo. Przy okazji połamał mi kilka żeber. Nie miałam szans , a wiedziałam że zaraz przemienię się w człowieka, więc sama przemieniłam się tak, aby przemienić się w ubraniu. Po chwili już leżałam skulona na ziemi.
-Słabi jesteście. Przynajmniej nie wystarczająco silni by mnie pokonać- powiedział swoim atrakcyjnym głosem wampir. Później usłyszałam warknięcie i rozmowę:
-Zabiłeś moją partnerkę, więc ja zabije ją-prawdopodobnie wskazał na mnie
-Ona nic dla mnie nie znaczy- te słowa zabolały mnie bardziej niż żebra
-Więc mogę zrobić tak?-znów rzucił mną o drzewo, a potem już nastała ciemność
Obudziłam się prawdopodobnie w domu Cullenów.
-Witam z powrotem- powiedział Carlisle. Wtedy do pokoju wparował Marcin, a ja zaczełam krzyczeć.
-NIENAWIDZE CIĘ TY SKOŃCZONY IDIOTO!
-Zamilcz- powiedział głosem Alfy
-NIE-ja także użyłam głosu Alfy, ale z większą siłą i Marcin wyszedł.
-Na szczęście żebra dobrze się zrosły, więc nic cię tu nie trzyma-powiedział doktor Cullen tak jagby nie słyszał sprzeczki
-Dziękuje-powiedziałam i wyszłam
Od razu poszłam do naszej ,,bazy”-czytaj wparowałam z wielkim hukiem
-Jak mogłeś?-spytałam się Marcina
-To dla twojego dobra
-Tak i przez to połamał mi kilka żeber?
-Mogło być gorzej.
-Do widzenia
-Daria, poczekaj-tym razem odezwał się Paweł
-Tak?-odpowiedziałam ostrym tonem
-Marcin ma racje...
-Zrywam z tobą-przerwałam mu jego wypowiedz-już nigdy moja noga tu nie powstanie. Żegnam-
przemieniłam się i biegłam ile sił w łapach. Aż dobiegłam do skraju lasu z którego miałam bardzo blisko do mojego bloku w którym mieszkam z rodzicami.

środa, 29 czerwca 2011

Wampiry

Chodziliśmy po lesie (oczywiście w postaci wilków ) i natrafiliśmy na ślad wampirów. Byliśmy w
tedy podzieleni na 2 grupy. W pierwszej dowodził Marcin z składem: Sebastian,Kondrat,Marcin,Wojtek,Magda ,a w drugim dowodziłam ja (Ja z Marcinem jesteśmy z tej samej rodziny mamy takie samo prawo zostać Alfą. Ja nie chce być Alfą, więc uzgodniliśmy że on rządzi ale mogę mu się przeciwstawić jeśli jego decyzja jest zła) z składem Asia,Paweł,Adam, Adrian(aż 3 na A).Wampirów było 8 i dwa dziwne zapachy. Natrafiliśmy na polane na której były wampiry i reszta sfory. Marcin był w ludzkiej postaci, więc powiedziałam reszcie że mają zostać w wilczej postaci, a ja się przemienię. Po chwili już byłam człowiekiem( w ubraniu)
-Witam-Alfa rozpoczął rozmowę-jestem Marcin to moja kuzynka ,a to moja sfora
-Witam jestem Carlisle to jest moja rodzina, a to jest Jacob- wskazał Indianina po swojej prawej-
tak jak wy jest wilkołakiem.
-Jak masz na nazwisko?-spytałam chłopaka
-Black
-Powiemy czy nie?-na ucho spytałam kuzyna
-Tak to może nam pomoże-odpowiedział
-Daria Black-przedstawiłam się i podałam mu rękę
-Marcin Black-wesoło powiedział Marcin
-Nasza rodzina dawno temu tu się przeprowadziła z Ameryki-powiedziałam daleko od grupy idąc na spacer z Jacobem,a Marcin załatwia formalności - i nie za bardzo wiemy dlaczego jesteśmy zmiennokształtnymi. Podpuszczaliśmy rodziców ale oni nic nie wiedzą.
-Rozumiem. Wiesz jak nazywało się plemię z którego pochodzicie?
-Tak. Ostatnio z pamiętnika dziadka wyczytałam nazwę Quileute.
-No to jesteśmy rodziną- uśmiechnęłam się
-Możesz nam opowiedzieć trochę o wilkołactwie
-A może przyjedziecie do Ameryki
-Oczywiście. Na następne wakacje kiedy ja skończę 18 lat ,a mój kuzyn przejdzie przemiane
-To zapraszamy. Tylko zadzwońcie żebym mógł przyjechać wtedy
-Dziękujemy. Chodź bo pewnie mój chłopak się denerwuje gdzie jestem.
-To do zobaczenia- powiedzieliśmy jednocześnie ja i Marcin gdy Cullenowie odchodzili

piątek, 24 czerwca 2011

Miłość od pierwszego wejrzenia

Czułam się dziwnie. Byłam zmieszana, bo kto by nie był ,gdy ktoś powiedział ci że jesteś wilkiem prawdopodobnie nie uwierzyłbyś tej osobie. Chodziłam właśnie po lesie gdy podszedł do mnie brązowy wilk który po chwili stał się Pawłem.
-Możemy porozmawiać-powiedział i widać po nim że był przestraszony i to bardzo. Ja tylko pokręciłam głową na tak
Szliśmy po lesie już kilka minut i nikt się nie odezwał więc ja pierwsza zabrałam głos-o czym chciałeś pogadać?-spytałam trochę nieśmiało
-Pamiętasz, co ci mówił Marcin o miłości u nas?
-Tak. Mówił o tym że my wilki zakochujemy się z dwojoną siłą-skróciłam informacje uzyskane od kuzyna, przy czym się rumieniąc
-No tak i ja zakochałem się tak w tobie- stanęłam przed nim i zaczęłam go całować. Z początku były to delikatne pocałunki, ale później przeobraziły się w bardzo namiętne pocałunki.
-Kocham cię-szepnął mi do ucha
-Ja ciebie też- i znów zaczęłam go całować.
Gdy skończyliśmy się całować nieśmiało spytał się czy możemy pobiegać jako wilki. Dla niego zgodziłam się. Powiem szczerze podobało mi się. Ten wiatr we włosach. S U P E R!!!
-Robimy wyścig kto pierwszy do końca lasu- usłyszałam w głowie
-Spoko-odpowiedziałam z wielką radością. Niestety dla niego ja wygrałam. Moją nagroda był bardzo namiętny pocałunek(oczywiście już w ludzkiej postaci)
-Wszystkim powiem że wygrałam z tobą- zaczęłam mu dokuczać
-Naprawdę-zaczął mnie namiętnie całować- Teraz też powiesz. Tak czy Nie?-pokiwałam na tak i zaczęłam się cichutko śmiać. Teraz całował mnie jeszcze bardziej namiętnie- a teraz?
-Dowiedzą się z mojej głowy-nagle zaczął mnie gilgotać, a ja bardzo i to bardzo się śmiałam. Próbowałam uciekać ale i tak zawsze mnie dogonił. Popatrzyłam na zegarek było już późno
-Musze już iść kotku
-Odprowadzę cię
Gdy doszliśmy do domu moich wujków. Ja i Pawełek przekomarzaliśmy się non stop. O to kto ma powiedzieć pa aż w końcu pocałowałam go i poszliśmy do siebie.